Było sześć tygodni, a ten siódmy okazał się sumą urlopów wielu zaangażowanych w projekt „Za lasami” osób oraz niepoliczalnej ilości godzin spędzonych przez autorkę w bibliotece z okazji podjęcia nowej pracy.
Pisałam to wcześniej – samodzielne wydawnictwo to czasoprzestrzenna karuzela. Niektóre rzeczy okropnie rozciągają się w czasie, inne załatwiają się niemal za naszymi plecami, jeszcze inne mkną z prędkością reasumpcji w sprawie wolnych mediów.
Tym sposobem planowana na złotą jesień premiera teleportowała się na apogeum polskiej zimy, czyli na początek 2022 roku.
Mielizny i sztormy mogą zatopić statek. Mogą też wiele nauczyć kapitana, zwłaszcza debiutanta. Ja szczęśliwie dalej płynę do przodu, między innymi dzięki moim bliskim, rodzinie, kibicom, beta-czytelnikom. Samą siebie też mogę poklepać po ramieniu. Płynę na azymut.
Przyszły „samo-wydawco”. Uszy do góry. Po intensywnej pisarskiej robocie, podjęciu decyzji o „self”, wyborze ekipy, która zajmie się redakcją, edycją, korektą, rewizją, składem, grafiką i drukiem twojego cacuszka następuje długi czas pracy niesamowitych fachowców, a Ty możesz w tym czasie zająć się takimi oto zadaniami:
- Planuj promocję. Planuj ją pisząc „Rozdział I” i „Koniec”, planuj w czasie jazdy samochodem, planuj na dłużyznach w fabule serialu na Netflixie, planuj ją w rozmowach i w ciszy, we śnie i na jawie.
- Przygotuj sesję zdjęciową. Choćby dwa fotosy, które zamieścisz w materiałach promocyjnych swojej książki na funpagu i Insta.
- Masz już swoją działalność? Jeżeli nie, to to jest ten czas! Nie zapomnij o odpowiednim numerze PKD opisującym Twoją firmę jako wydawnictwo.
- Przejdź bardzo prosty proces pozyskiwania numeru ISSN dla Twojej książki z Biblioteki Narodowej. Spokojnie, możesz to zrobić nawet na kilka miesięcy przed planowaną premierą!
- Pora zmierzyć się z nazwą wydawnictwa i jego logiem. To będzie dla Ciebie prawdziwa niespodzianka, jak wiele wydawnictw istnieje na polskim rynku i jak wielu ich założycieli wpadło wcześniej na Twój pomysł!
- W między czasie redagujesz redakcję, robisz korektę korekty, czytasz swoją powieść po raz siódmy i zapominasz, o co właściwie Ci chodziło…
- Zastanawiasz się, czy planujesz premierę „na żywo”, czy tylko wirtualnie. Ta pierwsza opcja wymaga od Ciebie kilku ważnych maili, telefonów, rezerwacji, spotkań i działań marketingowych, takich jak przygotowanie projektu plakatu, ulotek, ich wydruk, dostawa i nie tylko.
- Złota rada od jednego z moich mentorów – terminal. Pomyśl o tym, jeżeli planujesz organizować spotkania autorskie, na których będziesz sprzedawać swoje książki. Ludzie nie noszą gotówki.
- Podejmij decyzję o dystrybucji. Czy będzie samodzielna? Czy tylko wysyłka przez hurtownie? Czy planujesz wydać e-book? To wszystko wymaga przygotowania i być może dość dużej przestrzeni, jeżeli zamierzasz samodzielnie magazynować cały nakład.
- Zrób rekonesans wśród bookstagramerów, którzy zrecenzują Twoje dzieło na ich portalach społecznościowych. Nie wybieraj, jak leci! Byłoby niezręcznie prosić o wsparcie horroru instagramerki czytającej romanse.
- Cenna, nabyta rada – patroni medialni! Pomyśl, czy warto. Czy chcesz, aby o twojej książce mówili w lokalnym radiu, pisali w lokalnej gazecie. Pozyskanie ich to kwestia nawet kilku tygodni, dlatego nie warto z tym czekać do ostatniej chwili.
Czy po tych wszystkich zadaniach łapiesz oddech? Wyprostuj się i zaczerpnij głęboki łyk świeżego powietrza. Teraz czas na datę premiery! Mocną, konkretną, niezmienialną…