W rozmowach z Czytelnikami często pada pytanie o to ważne miejsce w książce i cóż począć… Opowiem Wam wszystko od początku!
Koniński sklep z grami planszowymi ze stołami do wypożyczania i testowania produktów przez dzieciaki, według moich obecnych informacji, nie istnieje. W żadnym wypadku nie jest to mój autorski pomysł na biznes. W samej Bydgoszczy, w której mieszkam, takie przybytki istnieją i regularnie korzystam z ich usług, wydarzeń, imprez i możliwości spotkań.
Niektórzy konińscy Czytelnicy i Czytelniczki uznali nawet, że byliby bardziej niż szczęśliwi, gdyby takie miejsce istniało, co uważam za cenną informacją dla młodych przedsiębiorców poszukujących inwestycji, nawet spoza miasta!
Według książki znajdziecie ów sklep w pasażu handlowym przy ulicy Chopina. Mieści się tam cudowna przestrzeń dedykowana miłośnikom książek i kawy, co odkryłam dopiero podczas ostatniej wizyty w mieście, a co niezmiernie mnie ucieszyło!
Nie jest również tajemnicą, że jestem fanką wszelkiego rodzaju „nerdozy”. Nie patrząc daleko, w naszym domu obchodzimy właśnie z mężem „LOTR festiwal”, którego główną atrakcją jest codzienne oglądanie filmów (tak, tych rozszerzonych!) i bajek (tych najstarszych!) stworzonych na podstawie twórczości J.R.R. Tolkiena. Gry planszowe, podręczniki do RPG, farby do malowania i materiały do tworzenia makiet zajmują jeden osobny pokoik. Ktoś powie, że hobby, ale nasz dom to poniekąd prawdziwy NerdHouse.
I tak, od niedawna istnieje takie miejsce na mapie Bydgoszczy! Kilka miesięcy temu Radosław (mój mąż właśnie) stworzył przestrzeń usług zajmującą się drukowaniem na drukarce 3D figurek na zamówienie, które następnie maluje (lub nie). Zastanawialiśmy się nad nazwą tego wirtualnego sklepu, ale pomysł był oczywisty. „Za lasami” było już na końcu prac korektorskich i redakcyjnych, niemalże w druku i myślowy ciąg przyczynowo-skutkowy doprowadził do jednego wniosku. NerdHouse, koniec i kropka!
Zainteresowanych produktami oraz relacjami z planszówek i sesji RPG zapraszam na funpage w linku poniżej.