Drugi tom. Druga zamknięta opowieść. Druga premiera. Drugi początek.
Rok 2022 był dla mnie niezwykłą literacką przygodą. Pasmem przeżyć i doświadczeń, do których zaprowadziły mnie kręte ścieżki „Za lasami”. Onieśmielające spotkania z pierwszymi i kolejnymi Czytelniczkami i Czytelnikami, niekiedy później Fankami i Fanami. Poznanie tak wielu utalentowanych, jakże odważnych, kreatywnych i niezależnych Autorek i Autorów. Tysiące pokonanych kilometrów, setki godzin pracy na targach, niezliczone godziny rozmów, przyjemnie zapomniane ilości wypitych lampek wina. Całoroczne opatulenie przez docenienie. Wysłowione współdzielone aspiracje, pomysły, projekty i marzenia.
Jakże ciche ostatnie tygodnie z tej strony SocialMediów Litwinow zagospodarowały przestrzeń na finalizację kilku niesamowitości, niewypowiedzianych, skrzętnie chowanych tajemnic i niespodzianek. I tak w pierwszym tygodniu stycznia z przyjemnością ogłaszam dwie jakże ważne dla mnie daty.
7 stycznia, w rocznicę rozpoczęcia pierwszej historii o Arturze Gawronie, wystartuje przedsprzedaż „W gaju”, drugiego tomu powieści kryminalnej toczącej wątki znanych Wam bohaterów przez konińskie lasy.
27 stycznia odbędzie się zaś premiera, co oznacza, że do tego czasu roześlę pierwsze zakupione przez Was i zadedykowane Wam egzemplarze „W gaju”.
Kilka słów o fabule.
W pierwszy dzień wiosny lokalną społeczność Kraśnicy pod Koninem wstrząsa informacja o brutalnym zabójstwie młodej kobiety należącej do rodzimowierczej społeczności. Pozornie podręcznikowa sprawa zabójstwa nieoczekiwanie odsłania kolejne tajemnice, intrygi i… rodzinną klątwę. Artur Gawron, leśniczy z licencją prywatnego detektywa, który zyskał niechcianą popularność po rozwiązaniu sprawy bajkowych morderstw mimochodem zostaje wciągnięty w wir rodzinnych niedomówień i wszechobecnych uprzedzeń.
W kontynuacji debiutu „Za lasami” autorka nie zwalnia tempa i po raz kolejny zmusza czytelnika do podejmowania trudnych zagadnień dotyczących ludzkiej natury. Gdzie leży granica akceptacji i tolerancji dla tych, których kochamy? Jak wiele odcieni miłości i tęsknoty może odsłaniać jedna relacja?
Z przyjemnością i niemałą satysfakcją zdradzę również, że zakup książki będzie możliwy w pierwszym okresie sprzedaży jedynie przez moją autorską stronę internetową, później zaś również przez sklep samowydawcy.pl.
Pragnę również podzielić się z co cierpliwszymi Czytelniczkami i Czytelnikami tego wpisu treścią podziękowań, jakie można odnaleźć na końcu drugiego tomu.
„Serdecznie dziękuję Profesorowi Dariuszowi Grzance, kierownikowi Katedry Patomorfologii Klinicznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, z którym miałam przyjemność spotkać się w Bydgoszczy. Cierpliwie i z dozą zaciekawienia wysłuchał Pan moich pomysłów i nie ma żadnych wątpliwości, że wszelkie trzymające się medycznej rzeczywistości wątki są Pana zasługą. Przyznaję, że chwilami ponosiła mnie pisarska fantazja i dopuściłam się naginania faktów, które zapewne niewiele mają wspólnego z nauką, ale cóż! Codzienna praca na uczelni i trzymanie się teoretycznych paradygmatów wyzwoliły we mnie potrzebę bujania w obłokach, jak na autorkę z resztą przystało i za ewentualne techniczne absurdy ponoszę absolutną odpowiedzialność.
Ostateczna wersja tak doskonale przygotowanego wydania nie byłaby możliwa bez współpracy z redaktorką,Leną Marciniak-Cąkałą oraz korektorkami, Zofią Żółtek i Andreą Smolarz. W tym miejscu pragnę podkreślić, jak ważną rolę pełnią te trzy postaci w procesie tworzenia ostatecznego kształtu powieści. Z uwagi na wybór samowydawniczej ścieżki autorskiej pragnęłam, aby otrzymali Państwo „produkt” najwyższej jakości. Spędziłam wiele czasu nad wyborem odpowiednich osób do współpracy i z przyjemnością oraz nieskrywaną dumą przyznaję, że zrobiłyśmy kawał dobrej roboty, co jest bardzo doceniane przez odbiorców.
Tym bardziej pragnę podziękować Magdalenie Batko, niesamowitej graficzce i serdecznej koleżance, z którą splotłam niejedną już twórczą ścieżkę. Jej właśnie zawdzięczam projekty najpiękniejszych okładek, jakie mogłam sobie wymarzyć przy pracy nad serią o Arturze Gawronie, ale nie tylko. Z uwagi na podróżowanie z „Za lasami” po targach i festiwalach książki oraz spotkaniach autorskich miałam możliwość przyjęcia oceanów pochwał, które przyciągnęły niejedno spragnione estetyzmu oko.
Praca nad książką skoncentrowaną na tematyce rodzimowierczej była dla mnie nie lada wyzwaniem. Miałam jednak niesłychane szczęście poznać i zaprzyjaźnić się z pisarzem, autorem „Uniwersum Powiernika”, Franciszkiem Piątkowskim. Jest on nie tylko poczytnym twórcą słowiańskiej fantastyki, których akcję osadził w swoich rodzinnych stronach (okolice Lublina), ale również żercą i wspaniałomyślnie odpowiedział na wszystkie moje nadgorliwe w tej materii pytania. Przy tej okazji pragnę stanowczo powstrzymać ewentualne doszukiwanie się powiązań między Dobrosławem Boryczką a Frankiem! Ojca Dąbrówki stworzyłam dwa lata wcześniej i obaj panowie nie mają ze sobą nic więcej wspólnego, prócz nomenklatury pełnionych w swoich społecznościach funkcji.
Dziękuję również Pani Iwonie Bobrowskiej, Specjalistce do spraw Reklamy w Przeglądzie Konińskim, która zgodziła się wpuścić domorosłą pisarkę do redakcyjnego archiwum.
Jest jeszcze jedna super-bohaterka moich zmagań przy pracy nad drugim tomem. Z całą przyjemnością pozwalam sobie wymienić w tym miejscu moją „book-bestie”, Anię Kutkę, która zgodziła się pełnić rolę beta-czytelniczki z uważnością na Czytelników i Czytelniczki zakochanych w powieściach kryminalnych. Aniu, nie dość, że weszłaś w swoją rolę bardzo profesjonalnie („konstruktywna krytyka” w moim rozumieniu weszła kilkanaście poziomów wyżej!), to jeszcze załatałaś kilka przerażających fabularnych dziur. Dziękuję!
Specjalne podziękowania dedykuję mojemu mężowi, Radosławowi Cieślewiczowi. Nie jesteś fanem kryminałów, a czytałeś mnie sumiennie i zawsze udzielałeś ważnych dla mnie wskazówek. Preferujesz zgoła inne rodzaje twórczej aktywności, a tolerowałeś moje nowonarodzone pisarskie fanaberie. Opiekowałeś się moim chaosem, a na dodatek pomagałeś w realizacji ambicji i marzeń. „W gaju”, tak jak „Za lasami” nie powstałoby bez Ciebie. Dziękuję.
Jestem prawdziwą szczęściarą, gdyż otaczam się cudownymi, nietuzinkowymi ludźmi. Dwie pary rodziców i trzyosobowy zespół sióstr, ta własna i przysposobione, obdarowały mnie ogromnym wsparciem, za które nigdy nie będę w stanie się adekwatnie odwdzięczyć. Podobnie z resztą Malwie, „oswojonej” (kto czytał „Małego Księcia”, ten wie!) ponad dziesięć lat temu przyjaciółce, powierniczce absolutnie wszystkich sekretów, znojów i mroków, których również nie brakuje w pracy samowydającej się pisarki. Z głębokim ukłonem wielkie, WIELKIE dzięki!
W styczniu 2022 roku nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele nowych drzwi czeka na otwarcie, a wśród nich między innymi te z szyldem „Samowydawcy”. Pamiętam, jak kilka minut po pierwszym spotkaniu z Mateuszem Rogalskim na prowadzonym przez niego on-linowym spotkaniu autorskim przy okazji premiery „Za lasami” zapytał mnie, czy nie chciałabym włączyć się do działań społeczności. Kategorycznie odmówiłam, gdyż mam problem z „procesem hamowania” i kiedy angażuję w jakieś działania, zwłaszcza o charakterze wolontaryjnym, trudno jest mi samą siebie trzymać w ryzach. Byłam stanowcza i nieugięta przez jakieś dwa lub trzy miesiące, czyli dokładnie do momentu, kiedy spotkaliśmy się po raz drugi. Dzisiaj Samowydawcy są dla mnie niemal jak druga rodzina. Mam niebywały przywilej, zaszczyt i przyjemność partycypować w projektach, które bez kozery można mianować wkładem we współczesną polską kulturę i literaturę. Zatem dziękuję Ci, Mateuszu, że zapytałeś drugi raz.
Czytelniczki i Czytelnicy. Dziękuję Wam! Za spotkania i rozmowy na żywo, za maile i wiadomości w social-mediach o czwartej nad ranem, za Wasz wkład w moją twórczość, za wszystkie opinie, recenzje i oceny. W mojej wyobraźni mianuję Was mecenasami sztuki, gdyż nie dość, że daliście szansę polskiej, samowydającej się debiutantce, to zgotowaliście mi niezwykle życzliwe i ciepłe przyjęcie. Mam nadzieję znów Was spotykać w nadchodzącym roku w Koninie, Bydgoszczy, Poznaniu, Białymstoku, Opolu, Warszawie, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Osielsku, Gdyni, Gdańsku, Lęborku, Suchej Beskidzkiej, Zakopanem, Wrocławiu, Pile, Ciechocinku, w każdej możliwej przestrzeni internetowej i… oby nie tylko!
Bydgoszcz, październik 2022”
Niech w 2023 roku stanie się zadość wszystkim wymienionym i tym, których wsparcie dodawało i dodaje mi skrzydeł w codziennych rozmowach, przytuleniach, życzliwości i śmiechu. Niech Wam się darzy po stokroć i z nawiązką.