Potrzebowałam pełnych trzech tygodni od premiery, by nareszcie spojrzeć na to wydarzenie z dystansem, zarówno czasowym, jak i emocjonalnym. Wydawało mi się, że skoro 5 stycznia otworzymy szampana, 6 stycznia wysiądę z mojego metaforycznego statku po powrocie z wyprawy po nowe światy. Tak się jednak nie stało.
SELF-PUBLISHING (rozdz. XI) i widmo recenzji
Premiera tuż tuż. Myślę o wszystkim tym, co mogło i może pójść nie tak. I choć mogę tworzyć różne scenariusze nic nie równa się z wyobrażeniami negatywnej recenzji.
SELF-PUBLISHING (rozdział X) i egzemplarz próbny
Podczas planowania kalendarza wydawniczego, totalnie nieświadoma i błądząca po omacku, zależało mi, by realizacja pierwszej książki była spięta z chirurgiczną precyzją. Jak jednak to zorganizować, kiedy masz niewielkie pojęcie o rynku wydawniczym? Zdajesz się na rady specjalistów. Wiele się od nich nauczyłam, ogrom wskazówek wzięłam sobie głęboko do serca, ale były też takie, które zostawiały…
SELF-PUBLISHING (rozdział IX) i miesiąc do premiery
Książka jest już tak dawno napisana, że pisarza nachodzą całkiem nowe refleksje. Ważna uwaga – to nie jest czas na zadawanie sobie dziwnych pytań w stylu „a może ta bohaterka powinna mieć inaczej na imię?”. O, nie! Już w poprzednich dwóch tygodniach, kiedy plik był przerzucany między składem a korektą i rewizją, tego typu pomysły…