Trzeci tom serii kryminalnej o leśniczym-prywatnym detektywie Arturze Gawronie spod Konina wbiegł na salony w swoich przedsprzedażowych bojówkach taktycznych. Wybiłam się ze styczniowego rytmu („Za lasami” miało swoją premierę 7 stycznia 2022 roku, „W gaju” 25 stycznia 2023), ale na swoje usprawiedliwienie mam „Krew Dahaku”, kolejną opasłą powieść (kryminał fantasy!) napisaną w duecie z Mateuszem R.M. Rogalskim, dzięki czemu rok 2024 to dwie premiery, nie jedna. I wczoraj świat się dowiedział! Pojawiła się złota okładka, data przedpremiery, premiery, przedsprzedaży i potok wiadomości od Czytelniczek i Czytelników wypatrujących Gawrona od bardzo dawna. Za nie wszystkie ogromnie dziękuję. W ramach rewanżu postanowiłam zdradzić Wam kilka detali związanych ze skrywającą się w okładce tajemnicą i podzielić się z Wami treścią podziękowań załączonych na końcu książki. Z resztą… sami spójrzcie! Czyż ona nie jest piękna?
Co znajdziecie na odwrocie książki?
„Pierwsze ciepłe dni wiosny wabią konińskich nastolatków nad popularne jezioro w Gosławicach, gdzie urządzają pierwszego grilla w sezonie. Następnego ranka jeden z nich budzi się w nieznanym sobie domku letniskowym, a gdy w końcu udaje mu się zlokalizować, gdzie bawił się poprzedniego wieczora, odkrywa w wodzie zwłoki. Po znajomych nie ma nawet śladu, on zaś ze względu na romskie pochodzenie ucieka z miejsca przestępstwa.
Artur Gawron, skupiony na odnalezieniu mordercy swojej żony, nareszcie czuje, że depcze mu po piętach. Angażuje więc w poszukiwania pracujące w policji rodzeństwo, Magdalenę i Jakuba, oraz byłego glinę – Piotra Mrozka. Stara się nie myśleć o Elenie, choć jej personalia pojawiają się na radarze śledczych w związku z dawną sprawą niewyjaśnionej śmierci powiązanej ze zorganizowaną grupą przestępczą ze Słupcy.
Autorka trzeciego tomu leśnej serii spod Konina jak zwykle nie pozostawia suchej nitki na podłości i draństwie. Podejmuje tematy lokalnego rasizmu, dylematu między ucieczką a walką oraz prawa do zemsty.”
Luka czasowa między zakończeniem gaju a kniejami jest krótka, żeby nie powiedzieć – żadna. Jednak nie od tego zaczynamy historię. Pierwsze strony przeniosą Cię do 1992 roku, do innego ośrodka wypoczynkowego, innej miejscowości i innej imprezy. W opisanych wydarzeniach pewnej majowej nocy zidentyfikujesz bohatera, do którego być może nie chcesz wracać, ale Laura Siwek nie pozwoliła o nim zapomnieć. Już wiesz, kogo mam na myśli?
Na pewno szukasz odpowiedzi na pytania: co z tymi wszystkimi kopertami? Czy Artur dostał pocztówkę z alfabetem Morsa od Eleny? Co miał na nią Jarosław Chmiel? Czy Tomasz Bielik dostanie w końcu po tyłku? No i czy nareszcie dowiemy się, kto zabił Oleśkę?
Zdradzę Ci, że owszem, wróciło kilkoro bohaterów z poprzednich części. Wiedz jednak, że w trzecim tomie poznasz też rodziców rodzeństwa Gawron, kilkoro nowych, jakże potrzebnych postaci, ale co ważne, już po kilku rozdziałach dowiesz się, kim i jaka była żona Artura, gdyż cofniemy się do niedługiego czasu poprzedzającego jej śmierć. Nie mogę się doczekać Waszego spotkania. Jestem arcyciekawa, jaka jest Oleśka w Twojej wyobraźni, bo na pewno jest JAKAŚ, prawda?
Niektórzy z Was rozpoznali detal na okładce „Ponad knieje”, mianowicie jest to Dharmaćakra znajdująca się na romskiej fladze (symbolizuje ich indoaryjskie pochodzenie). Mniejszość etniczna, o której myślimy… no właśnie, co? Uprzedzam, że, tak jak poprzednio, wzięty na warsztat temat ma wiele narracji, spośród których wyłoni się Wasz głos, taki czy inny. Ja ze swojej strony pragnę serdecznie pozdrowić wszystkich Romów, dzięki którym czułam się niezwykle bezpiecznie zamieszkując pewne bydgoskie osiedle w czasie studiów, jak również uściskać Panią Sąsiadkę z Dołu, która ugościła mnie pod swoim dachem po królewsku w zamian za naprawienie poprzestawianych funkcji w telewizorze.
Tymczasem załączam treść podziękowań zamieszczonych na końcu książki. Nie uciekaj! Znajdziesz tam kilka słów skierowanych do Ciebie.
Drogie Czytelniczki i drodzy Czytelnicy,
praca nad trzecią częścią cyklu o Arturze Gawronie przyniosła mi bardzo wiele frajdy i nie miałabym tyle przyjemności, gdyby nie… Wy. Ścieżka samowydającej autorki pozwoliła mi poznać tysiące z Was na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Spotkania autorskie, rozmowy podczas wydarzeń literackich, niezliczone ilości wymienionych maili i wiadomości na komunikatorach internetowych niewątpliwie są efektem wyboru, gdzie na jednej szali były wolne weekendy i popołudnia, a na drugiej niekończące się tournée promujące „Za lasami”, „W gaju”, „Gnomka Leonka”, a teraz również „Krew Dahaku” i „Ponad knieje”. Dziękuję Wam za każdy powrót z zapytaniem „kiedy będzie kolejna część?” i „dlaczego tak długo?”. Dziękuję również za zaakceptowanie mej bezpośredniości i zaangażowania w relację autor-czytelnik. I nader wszystko dziękuję, że przyjęliście mnie pod swój dach, a nawet podrzuciliście mnie Waszym bliskim, by oni również poznali Konin i całkowicie zmyślone zbrodnie, z którymi mój leśniczy musiał się zmierzyć.
[Usunięty fragment, by nie zdradzać detali fabuły]
Ta książka nie byłaby tym, czym jest teraz, gdyby nie praca kilku niesamowitych Kobiet, specjalistek w swej branży, których umiejętności polecam na każdej istotnej dla samowydającego Autora płaszczyźnie: punktualności, skrupulatności, rzetelności, bezpośredniości, dokładności i życzliwości. Dziękuję Andrei Smolarz (redaktorce), Oli Tarnowskiej (korektorce), Magdzie Batko (skład, łamanie i grafika) oraz Annie Bodnar, która odpowiada za druk wszystkich moich projektów od 2017 roku.
Na zakończenie pragnę podziękować moim najbliższym. Najwspanialszym i najwytrwalszym, zawsze obecnym. Może to wyświechtany frazes, ale i tak pozwolę sobie powiedzieć, że jesteście moją opoką i siłą. Minione prawie dwa lata upoważniają mnie do takiego właśnie zdania! Dziękuję Rodzicom, Siostrze, Babci, jak również Malwinie, Ani, Mateuszowi i Mikołajowi.
Siechnice, wrzesień 2024 roku
Zaintrygowanych zapraszam do przedsprzedaży, która jest dostępna do 22 października o tutaj: