Podczas planowania kalendarza wydawniczego, totalnie nieświadoma i błądząca po omacku, zależało mi, by realizacja pierwszej książki była spięta z chirurgiczną precyzją. Jak jednak to zorganizować, kiedy masz niewielkie pojęcie o rynku wydawniczym? Zdajesz się na rady specjalistów. Wiele się od nich nauczyłam, ogrom wskazówek wzięłam sobie głęboko do serca, ale były też takie, które zostawiały kilka znaków zapytania.
Jedną z takich rad było zamówienie egzemplarza próbnego nazywanego inaczej pre-bookiem. Jest to dylemat, który spotyka tych samowydawców, którzy decydują się na wersję papierową. Ja nie wyobrażałam sobie innej drogi, choć jest w tym na pewno wielka oszczędność kosztów inwestycyjnych oraz magazynowych.
Druk pre-booka próbnego ma kilka wad.
Po pierwsze, wydłuża czas oczekiwania na druk ostateczny. W moim przypadku, przy okazji świąteczno-kurierskiego zamieszanie o całe dwa tygodnie. Książka była gotowa w 3-4 dni robocze, a kolejne 5 błądziła w magazynie przewoźnika.
Po drugie, egzemplarz próbny jest dość drogi w porównaniu z każdą kolejną książką wydrukowaną w dużym nakładzie.
Po trzecie, jeżeli nasz końcowy projekt ma być pokryty folią UV, mat czy innym bajerem egzemplarz próbny nie będzie tego obejmował.
I po czwarte, w dzień przygotowywania plików dla drukarni przed drukiem jest sporo zamieszania. Lepiej spędzić go w domu przed komputerem i nadzorować wymianę wiadomości między składem, grafiką a drukarnią.
Dlaczego, mimo wszystko lepiej zamówić pre-book?
To Twój pierwszy raz. Widziałeś animacje graficzne, pliki z tekstem, okładkę, ale nie masz pojęcia, co z całą tą ciężką pracą zrobi drukarnia, nawet z polecenia. Teoretycznie nowego klienta powinni potraktować z przysłowiowym nabożeństwem, ale co, jeśli tak się nie stanie?
Druk większego nakładu może potrwać bardzo długo (15-20 dni roboczych), twój egzemplarz próbny będzie u Ciebie dużo szybciej i możesz zrobić z nim wiele pożytku, takie jak pierwsze sesje produktowe, aranżacje fotograficzne czy posty na social-media.
Czytałam, że niektóre kolory przy pewnych rodzajach wydruku mogą źle wypaść przy najmniejszych obtarciach w transporcie. Jest to jedyny i ostatni moment na weryfikację i zmianę tego typu detali.
Jesteś początkującym pisarzem, Twoja ekscytacja przeplata się z nocnymi torsjami w obawie przed opinią krytyków i wyobrażasz sobie, jak ostatecznie i dramatycznie podpalasz cały nakład. Może o tym nie pomyślałeś, ale ten właśnie egzemplarz w przyszłości będzie miał największą wartość. Co, jeżeli czeka Cię sukces? Może będziesz miał grono oddanych fanów? Może opublikujesz drugą, trzecią, dziesiątą powieść? Będziesz mógł wystawiać swoje książki na aukcje charytatywne? Pomyśl o swoim ulubionym pisarzu albo chociażby jednym z pierwszej piątki? Ile warta byłaby dla Ciebie jego/jej najpierwsza z pierwszych książek?
To myślenie dla odważnych. Tymczasem pomyśl, jak wielkie znaczenie Twój pierwszy pre-book będzie miał dla Ciebie za 5, 10, 15 lat. To jest to! Nie zastąpi tego pierwsza odpakowana książka z nakładu i ten argument obala wszystkie znane i nieznane mi minusy decyzji o wydruku próbnego egzemplarza.
Poprzednie rozdziały o self-publishingu znajdziesz tutaj: